Uroczyste zakończenie starego roku i powitanie nowego nie wyobrażamy sobie obchodzić w innym terminie niż noc z 31 grudnia na 1 stycznia. A jednak to, co zdaje się być oczywiste, dla naszego kręgu kulturowego już takie jednoznaczne nie jest. Nasi wschodni sąsiedzi, jak również mniejszości narodowe i wyznaniowe na terenie Polski, Sylwestra i Nowy Rok obchodzą pod nazwą Małanki w nocy z 13 na 14 stycznia.
Wszystko ma swoje korzenie w reformie kalendarza juliańskiego za czasów papieża Grzegorza XIII w XVI w., od którego nazwiska wzięła się nazwa obwiązującego w kręgach rzymskokatolickich kalendarza gregoriańskiego. Nie przyjął zmienionej formy kalendarza Kościół Prawosławny, stąd wyniknęły rozbieżności w wyznaczaniu świąt kościelnych – dokładnie 13 dni. Nazwa Małanki wzięła się – podobnie jak w przypadku Sylwestra – od nazwy świętego, którego wspomnienie przypada właśnie na ostatni dzień roku kalendarza prawosławnego, czyli św. Melanii. Dopiero wtedy wyznawcy prawosławia mogą hucznie świętować, ponieważ w katolicką sylwestrową noc trwa jeszcze prawosławny adwent.
Kiedy Małanka przypada poza weekendem trzeba ją zazwyczaj przenieść na jakiś dzień wolny, żeby w spokoju świętować do białego rana, więc nierzadko obchody wschodniej sylwestrowej nocy mogą się przeciągnąć do początków lutego.Małanka nie różni się w zasadzie niczym od zabawy sylwestrowej, tak samo obowiązkowy jest szampan, kreacja, dobra muzyka – atmosfera i tak jest gorąca. A że termin jest nieco inny? W tym samym czasie zaczynają już się bale karnawałowe, więc wschodni Sylwester tak jakby wtapia się w ogólny koloryt. Małanka organizowana jest najczęściej przez lokalne mniejszości w miejscowościach na wchodzie kraju: Chełm, Biała Podlaska, Lublin, Bielsk Podlaski, jak również w większych miastach jak Kraków czy Warszawa, czy w końcu w miejscowościach atrakcyjnych turystycznie: Giżycko, Przemyśl, Gdańsk. Może tylko fajerwerków brak, ale do dobrej zabawy nie są przecież potrzebne.